Love, Rosie




Autor : ;Cecelia Ahern
Tytuł:    Love, Rosie ;
Wydawnictwo : Wydawnictwo Akurat  ;
Rok wydania: 2014r



Pokrewna dusza, ktoś, na kim zawsze możesz polegać , niezależnie od sytuacji . W końcu, osoba, którą znasz po prostu od zawsze… Przyjaźń-  bo o niej mowa-to więź szczególna. Nie można jej porównać z żadną inną relacją międzyludzką.  Z moich długoletnich obserwacji wynika jedno: jeśli udało Ci się spotkać osobę, którą możesz nazwać PRAWDZIWYM  PRZYJACIELEM , to jesteś  NIESAMOWITYM SZCZĘŚCIARZEM.Troskliwa jej pielęgnacja „procentuje” na przyszłość. O niezwykłości i magii , jaką niesie z sobą przyjaźń przekonują się bohaterowie, Love, Rosie

On -Alex , Ona- tytułowa Rosie. Znają się od dzieciństwa, wiedzą, że są dla siebie tzw. pokrewnymi duszami. Jednak los to okrutny manipulant. Nie byłby sobą gdyby trochę nie namieszał. Alex wyjeżdża z rodziną z Irlandii, aby rozpocząć nowe życie w USA. Mogłoby się wydawać, że, ta znajomość z dzieciństwa umrze śmiercią naturalną. No wyobraźcie sobie: Wasz przyjaciel opuszcza miasto, miejsce, w którym przeżyliście tyle niezapomnianych chwil. Jak wiadomo, czas oraz  odległość to przeszkoda dla pielęgnacji starych kontaktów. W prawdziwym życiu wyjazd to koniec jakiegoś etapu w przyjaźni. Ważne ! Powtórzę: PEWNEGO! Nie oznacza to KOŃCA! To właśnie w tym momencie, tak naprawdę rozpoczyna się prawdziwa akcja.

Postawiłam sobie trudne zadanie. Zrecenzowanie książki, albo, choć wyrażenie opinii o książce noszącej taki tytuł to naprawdę wyzwanie. Choćby z tego prostego powodu, że istnieje obawa zdradzenia faktów, które mogą mieć znaczenie dla fabuły. Ja nie należę jednak do person tchórzliwych- przynajmniej , jeśli w grę wchodzi literatura i to wszelakiego rodzaju.

Cecelia Ahern zwróciła uwagę na pewien istotny szczegół, być może drażliwy. Trochę boję się zlinczowania po tym, co za chwilę napiszę . Czy zdziwię kogoś, stwierdzeniem: PRZYJAŹŃ MĘSKO-DAMSKA ISTNIEJE! Już widzę oburzenie, niesmak i  pytanie typu: co ona za głupoty opowiada! Na końcu i tak oprócz zrozumienia, górę biorą emocje! Zawsze mnie to śmieszy. Zawsze uważałam, że to nie jest mit, czy baśń  z tysiąca i jednej nocy-czy w końcu- zjawisko paranormalne. W ostatecznym rozrachunku-  o przyjaźni nie decyduje płeć. 

W moim odczuciu, to bardziej kwestia emocji i zaufania, jakim darzymy daną osobę. Wniosek numer 1: Ta powieść pod przykrywką prostej, nieskomplikowanej opowiastki walczy ze stereotypowym spojrzeniem na przyjaźń. Szczerze? Nie wiem, czy to zmieni podejście do odwiecznego sporu, pomiędzy przeciwnikami,  a zwolennikami w/w  tezy.   Wiem jedno. Cecelia Ahern zrobiła kolejny krok, aby oswoić problem. Wydaje mi się, że o tym, pragnie nas przekonać autorka.

Co prawda, forma całego utworu może czasami drażnić( wspominałam  już, że pewnym sensie Love, Rosie, można sklasyfikować do współczesnej powieści epistolarnej? ). To właśnie listy głównych bohaterów pozwalają poznać dzieje ich przyjaźni. Szczerze? List to coś bardzo prywatnego. Pomimo nadmiaru listów., nie wyobrażam sobie innej formy tego utworu . To właśnie listy, maile, pocztówki- tak ,to  te małe prostokąty wysyłane     w dawnych czasach na święta  i podczas wakacji -na które zdecydowała się irlandzka pisarka, dają nam możliwość wejścia jeszcze głębiej w świat bohaterów. Dzięki korespondencji poznajemy ich małe radości, smutki, sukcesy oraz porażki. Krótko mówiąc, stajemy się naocznymi świadkami ich życia. To dodatkowy plus . Wartością dodaną będzie utrwalenie tegoż dzieła w bądź, co bądź- wybiórczej- pamięci czytelnika. W momencie, kiedy usłyszysz hasło: Love, Rosie, będziemy wiedzieć wszystko. Dosłownie!

Ponadto, autorka dokonała niezwykłej rzeczy. Sprawiła, że czytający mogą utożsamiać się z bohaterami. Nie są oni sztuczni. Sytuacje, z którymi muszą się zmierzyć, mogły przydarzyć się każdemu z nas. Kolejny wniosek: Niezwykłość losów głównych bohaterów polega na jej bardzo naturalnym zobrazowaniu.  Ta naturalność w połączeniu z bajkowością daje, w moim odczuciu, kolejny punkt tej historii.

Może się powtórzę, ale, co mi tam! Historia Rosie i Alexa to przede wszystkim pochwała, hołd oddany przyjaźni, takiej na całe życie, a może takiej, która trwa o jeszcze jeden dzień dłużej . Czy wynika z tego coś więcej? Tytuł sugeruje odpowiedź. Ale wolę nie psuć przyjemności lektury. Sami się przekonajcie!

Propozycja ta, ma jeszcze jeden plus: niczego nie udaje. Nie rości sobie praw do tzw. literatury wysokiej. Z drugiej strony, wszystko mówiący tytuł mógłby sugerować naprawdę tani harlequin. Wgłębiając się jednak w treść wiemy, że to nie prawda. 

Miłośniczkom romantycznych historii nazwisko: Ceceli Ahern nie jest obce. To ona wykreowała bohaterów bestsellera P.S. Kocham cię, na którego podstawie powstał film z Hilary Swank oraz Gerardem Butlerem.  Szczerze? Nie miałam przyjemności poznać osławionego hitu, jednak po lekturze recenzowanej tu opowieści stwierdzam, iż autorka  posiada wizję, tego jak mają wyglądać kolejne utwory.  

Wątpię, żeby po historię   sięgnęła męska część naszej  populacji. Co prawda, jest to dobra literatura  obyczajowa, ale nie oszukujmy się- raczej skierowana do kobiet. To one będą z wypiekami na twarzy przewracać kolejne kartki powieści. 

filmie, który swoją premierę miał w 2014 r. zagrały gwiazdy młodego pokolenia, Lily Collins oraz Sam Claflin- zdolny przystojniak, znany chociażby z ekranizacji trylogii The Hunger Games,gdzie wcielił się w postać  Finnica. Wracając jednak do samej powieści. Love, Rosie posiada    w sobie niewątpliwy urok i przesłanie Dodatkowo,  niewymuszona prostota oraz uniwersalny wydźwięk, Love, Rosie przyciąga.
                          





Komentarze

Popularne posty